Od wybuchu wojny rosyjsko-ukraińskiej Niemcy natychmiast dołączyły do grona sankcji wobec Rosji, co bezpośrednio doprowadziło do ostrego odwetu Rosji wobec Niemiec w zakresie dostaw gazu ziemnego. Dziś Rosja co drugi dzień „odcina gaz” Niemcom, co powoduje, że Niemcy gorzko narzekają. Jak przetrwać tę zimę, to ogromny problem, przed którym stoi niemiecki rząd i naród niemiecki.
Rosyjski gaz ziemny pokrywa 55% całkowitego zapotrzebowania Niemiec. Choć Niemcy mogą importować gaz ziemny z Bliskiego Wschodu i Stanów Zjednoczonych, będzie to wiązało się z wyższymi kosztami. Koszt ten jest w oczach Niemców nie do utrzymania. W tej sytuacji Niemcy zmuszone są porzucić tzw. koncepcję ochrony środowiska i rozpocząć ponowne uruchamianie elektrowni cieplnych.
Według Niemieckiej Agencji Informacyjnej w Berlinie niemiecki operator energetyczny Unibo ogłosił niedawno, że od 29 sierpnia ponownie uruchomi elektrownię węglową Heiden w Petershagen w zachodnich Niemczech, a początkowy okres eksploatacji ma potrwać do końca kwietnia 2023. Nie ma wątpliwości, że posunięcie to ma na celu złagodzenie niedoborów energii, z którymi borykają się Niemcy tej zimy.
Niemcy planują ponowne uruchomienie elektrociepłowni, jednak wywołało to ostry sprzeciw krajowych organizacji zajmujących się ochroną środowiska. Niemcy były na początku jednym z najbardziej przyjaznych środowisku krajów europejskich, ale obecnie „spadły” do punktu ponownego uruchomienia elektrowni cieplnych. Sprzeciwiają się temu nie tylko organizacje krajowe, ale także międzynarodowe organizacje ekologiczne mają negatywne nastawienie.
Oprócz energetyki węglowej, energetyka jądrowa jest stabilnym i czystym źródłem energii. Dlatego też, po rezygnacji z energetyki węglowej, wiele krajów w większym stopniu skupiło się na energetyce węglowej. Niemcy posiadają jednak także elektrownie jądrowe, jednak w 2022 roku Niemcy planują zamknięcie elektrowni jądrowych na swoim terytorium i całkowite zaprzestanie korzystania z zasobów energii jądrowej.
Tak naprawdę Niemcy na początku nie były tak niechętne energii jądrowej. Od 1969 roku Niemcy aktywnie promują rozwój energetyki jądrowej we własnym kraju. Do 2011 r. Niemcy zbudowały łącznie 36 reaktorów jądrowych, a energia jądrowa stanowiła 25% całkowitej produkcji energii w Niemczech.
Główną przyczyną było trzęsienie ziemi w Japonii w 2011 r. i awaria nuklearna w Fukushimie, które przeraziły Europejczyków i spowodowały gwałtowny spadek zaufania Niemców do energii jądrowej. Nastroje antynuklearne w Niemczech były bardzo intensywne. W ciągu dwóch tygodni po awarii nuklearnej w Japonii Niemcy zamknęły z rzędu 8 elektrowni jądrowych. W kolejnych dniach Niemcy również sprzątały swoje elektrownie jądrowe i całkowicie je usuną w 2022 roku.
Aby zastąpić energię z gazu ziemnego pochodzącego z Rosji, Niemcy aktywnie poszukują również innych alternatyw. Rozwój energetyki wodnej w Niemczech jest w porządku. W kraju jest 5500 elektrowni wodnych, ale wszystkie są to małe elektrownie wodne o mocy mniejszej niż 1,000 kilowata, znajdujące się głównie w rękach osób prywatnych i małych przedsiębiorstw.
W dziedzinie energetyki wiatrowej Niemcy również odnotowują spadek. Od 2016 r. w niemieckiej branży energetyki wiatrowej zwolniono prawie 60000 stanowisk pracy, a liczba nowo instalowanych turbin wiatrowych również od wielu lat spada.
Według niemieckich naukowców, jeśli lokalna energia słoneczna w Niemczech zostanie w pełni rozwinięta, może zapewnić duże ilości dodatkowej energii elektrycznej. Jednak sprawy nie układają się tak gładko, jak oczekiwano. Czynnikiem rozwoju branży energetyki słonecznej w Niemczech jest niedobór siły roboczej. Eksperci branżowi twierdzą, że jedynie aby osiągnąć obecne cele ekspansji niemieckiego przemysłu fotowoltaicznego, będzie on musiał zatrudnić około 50000 pracowników, ale obecnie ich nie widać. Co więcej, talenty z najwyższej półki również są rzadkością.
Ustalili, że Chiny są największym dostawcą energii słonecznej, a Chiny są światowym liderem zarówno pod względem mocy produkcyjnych, jak i technologii. Z dokumentów UE wynika, że do 2025 roku wszystkie nowe i istniejące budynki o poziomie zużycia energii D i wyższym powinny zostać wyposażone w urządzenia fotowoltaiczne na dachach. Chiny są głównym eksporterem fotowoltaiki dachowej i w naturalny sposób stają się opcją priorytetową dla budownictwa fotowoltaicznego w UE. 90% dachowych produktów fotowoltaicznych w Wielkiej Brytanii pochodzi z Chin, a nawet 95% paneli słonecznych jest produkowanych w Chinach.
Pod względem produkcji fotowoltaiki chiński przemysł fotowoltaiczny jest liderem na świecie. W kontekście globalnej transformacji energetycznej chiński przemysł fotowoltaiczny stał się jej podstawą, a także odgrywa ważną rolę w dostawach energii. Obecnie chiński przemysł fotowoltaiczny ma najbardziej kompletny łańcuch dostaw na świecie, od materiałów krzemowych, przez komponenty, aż po produkty fotowoltaiczne. Na koniec 2021 r. chińska produkcja polikrzemu, komponentów, ogniw i płytek krzemowych stanowiła ponad 70% światowej produkcji.
W tym czasie niemieckie media były głęboko zaniepokojone kryzysem energetycznym wywołanym wojną rosyjsko-ukraińską. Z jednej strony obawiali się, że nie uda się wyeliminować uzależnienia Niemiec od rosyjskiej energetyki, z drugiej strony ich uzależnienie od chińskiego przemysłu fotowoltaicznego było niezastąpione. Wierzyli, że Niemcy nie mogą stracić Chin.
Innymi słowy, jeśli Niemcy chcą rozwijać energię słoneczną jako alternatywne źródło energii, nie mogą obejść się bez Chin. Ale rzeczywistość nie jest optymistyczna. Stany Zjednoczone zaczęły naciskać na UE, aby bojkotowała Chiny w czasach Trumpa. Przyłączenie się Niemiec do technologicznego oblężenia Chin oznacza podjęcie szeregu działań mających na celu ograniczenie działalności technologicznej chińskich firm w Niemczech. Środki te obejmują wzmocnienie nadzoru i przeglądu chińskich firm, ograniczenie chińskim firmom wjazdu na ważne obszary Niemiec oraz wzmocnienie ochrony własności intelektualnej chińskich firm w Niemczech.
W tym przypadku Niemcy potrzebują Chin, aby w dalszym ciągu dostarczały produkty wysokiej jakości, ale chcą także powstrzymać Chiny pod każdym względem. Jest to niewątpliwie sytuacja bardzo sprzeczna. A rzeczywistość jest znacznie poważniejsza, niż sobie wyobrażano.
Niemiecki ekspert ds. energetyki Alexander Lahr powiedział, że w miarę trwania konfliktu rosyjsko-ukraińskiego UE nałożyła na Rosję wiele rund sankcji. W wyniku ostrej reakcji na sankcje kryzys energetyczny w Europie ulegnie dalszemu zaostrzeniu; zamiast tego Stany Zjednoczone odniosą korzyści. Obecnie wpływy Stanów Zjednoczonych w Europie jeszcze bardziej się zwiększyły, a Europa jest w coraz większym stopniu zależna od Stanów Zjednoczonych w dziedzinie gospodarki, bezpieczeństwa i polityki.
Mało tego, cały Zachód popadł w własnoręcznie wywołaną recesję, a cały świat znajduje się w intensywnej fazie transformacji, a kryzys energetyczny to tylko część tego. Pod prowokacją prowadzoną przez Stany Zjednoczone świat został wepchnięty do obozu, który wspiera lub przeciwstawia się hegemonii Europy i Stanów Zjednoczonych. Ale oczywiste jest, że Zachód nie zyskał na tym żadnej korzyści. Jeśli Zachodowi zabraknie zaufania i ostatecznie nie uda mu się przezwyciężyć tej trudności lub w rezultacie popadnie w recesję, będzie to wyłącznie jego wina.